Cztery zastępy straży pożarnej i policję wysłano po otrzymaniu zgłoszenia, z którego wynikało, że czuć smród palących się przewodów w jednym z mieszkań bloku przy ul. Siewnej w Bielsku-Białej.

Zgłoszenie zdarzenia wpłynęło z WCPR o godz. 23.43. Po dojeździe na miejsce okazało się, że ani nie widać dymu, ani nie ma zapachu topiących się przewodów elektrycznych. Strażacy sprawdzili kamerą termowizyjną skrzynki z bezpiecznikami, nigdzie nie odnotowano wysokiej temperatury.

- Najpierw coś strzeliło tak, jak jakiś pękający woreczek. Później okazało się, że nie działa pralka, pochłaniacz zapachów, ekspres do kawy, ładowarka do telefonów i kuchenka mikrofalowa - relacjonował nam lokator mieszkania. Mężczyznę poinformowano o tym, jakie dalsze kroki może podjąć.

W innych mieszkaniach bloku w nocy nikt nie zgłosił jakichś anomalii związanych z nieprawidłowym działaniem instalacji elektrycznej. W akcji uczestniczyły zastępy straży pożarnej z JRG1, OSP Leszczyny, OSP Lipnik i policja. Działania służb trwały około pół godziny.

Tekst i foto: Mirosław Jamro